Nie podaję ręki…

Nie podaję ręki…

W realiach polskiego łowiectwa strzelanie loch jak również pasiaków nigdy nie było powodem do dumy. Pomimo, iż aktualne przepisy umożliwiają polowanie na wszystkie dziki przez cały rok, to jednak w większości kół łowieckich myśliwi nie palą się do przekroczenia świętych granic etyki, nawet w ramach odstrzałów sanitarnych. Zniesienie okresu ochronnego na dziki- lochy, który umożliwiał odchowanie warchlaków do czasu optymalnego usamodzielnienia był jednym z bardziej niezrozumiałych przepisów w prawie łowieckim w ostatnich dekadach. Nikt chyba nie zakładał, że u znamienitej większości myśliwych uda się przełamać zasady moralne oraz etyczne, by tym samym dokonać całkowitej depopulacji dzika.

Nie specjalnie pomaga w tym zakresie nawet ekwiwalent pieniężny wypłacany za odstrzelone sztuki w strefie zagrożonej w ramach odstrzału sanitarnego. Niestety zdarzają się również tacy, którzy w odstrzale sanitarnym dostrzegają biznes. Przypadki takie choć marginalne, to wywołują jednak negatywne emocje u całej społeczności łowieckiej. Abstrahując od przyjętych zasad etyki łowieckiej, to komercyjne odstrzeliwanie zwierzyny ciężko utożsamiać z prawdziwym polowaniem. Próbuje sobie wyobrazić co może tkwić w głowie myśliwego, który świadomie decyduje się na odstrzeliwanie wiosną loch prowadzących? Przecież zanim został myśliwym, to przez co najmniej rok wbijano mu do głowy biologię dzika oraz istotę łowiectwa.

sejfy.pl

W obliczu zalegalizowanej depopulacji dzików elitarność polskiego łowiectwa została wystawiona na poważną próbę. Strzelanie prowadzących loch nie może być formalnie dyscyplinowane, jednak formą dezaprobaty może być chociażby nie podawanie ręki osobom aktywnie to praktykującym. Tego typu gesty są być może symboliczne, jednak przypominają, że w łowiectwie nie powinno się szukać korzyści materialnych. Etyka łowiecka jest elementem, który często przywołują również sami przeciwnicy polowań. Warto zauważyć, że kiedy wprowadzano zniesienie okresu ochronnego na lochy zarówno myśliwi jak i obrońcy zwierząt mówili jednym głosem.

Być może będą tacy którzy twierdzą, że w obliczu postępującego wirusa ASF sprawa etyki powinna mieć drugorzędne znaczenie. Jednak to nie powiatowy lekarz weterynarii, ani wojewoda będzie musiał żyć z wyrzutami skazania pasiaków na śmierć głodową. Nie widziałem również do tej pory rzetelnych badań naukowych w zakresie drastycznego obniżenia wieku wśród populacji dzików, stąd nie mam pewności jakie skutki mogą mieć takie działania.

Aktualne przepisy prawa łowieckiego dają możliwość pełnego wykorzystania noktowizji i termowizji w strefach zagrożonych ASF, tak więc umyślny odstrzał loch prowadzących to działanie wybitnie irracjonalne. Z drugiej strony zapewne ktoś kto potrafi wyłączyć sumienie dla kilku stówek będzie traktował ten sprzęt jako narzędzie pracy. Osobiście nie chcę mieć z takimi ludźmi nic do czynienia oraz nie chcę być utożsamiany z takim łowiectwem. Uważam, że istnieje wiele innych rozwiązań prawnych, aby intensyfikować polowania na dziki bez konieczności łamania zasad etyki łowieckiej.

Polub artykuł

Michał Budzyński