Noszenie broni z nabojem w komorze- fakty i mity
Jest to temat który budzi największe kontrowersje wśród wszystkich posiadaczy broni do ochrony osobistej. Jedni twierdzą, że ułamki sekund które można zyskać na przeładowaniu broni mogą ocalić życie. Inni uważają, że noszenie broni krótkiej z nabojem w komorze to zawsze dodatkowe ryzyko niekontrolowanego strzału. Nie ma co teoretyzować, więc zapytaliśmy o tą kwestię naszego eksperta- „Strażaka”, któremu ciężko odmówić braku doświadczenia w tym temacie…
„Strażak„– były operator JW 2305 Grom, mający na koncie około 200 akcjach bojowych na terenach objętych konfliktami zbrojnymi.
To jak to jest z tym noszeniem klamki z nabojem w komorze?
Strażak: Na początek warto rozgraniczyć warunki w jakich się znajdujemy i czym się zajmujemy. W warunkach wojennych przed rozpoczęciem akcji bojowych trzeba się przygotować na każdy wariant, a więc być w pełnej gotowości. Nie oznacza to jednak, że w czasie całej misji latasz z załadowaną klamką przy d###e w bazie, na stołówce czy w kiblu. Są to wyłącznie ściśle określone sytuacje, gdzie faktycznie prawdopodobieństwo użycia broni graniczy z pewnością.
Przy regularnych treningach dobywania i przeładowania pistoletu oddanie szybkiego strzału odbędzie się w czasie niezauważalnie dłuższym, niż w przypadku broni z nabojem w komorze. Ryzyko niekontrolowanego strzału nie jest moim zdaniem warte tych ułamków sekundy, szczególnie w warunkach cywilnych. Nawet w warunkach bojowych lub innych sytuacjach związanych zapewnieniem bezpieczeństwa, nabój w komorze może okazać się problemem.
To posiadacz broni ma się najpierw chować przed napastnikiem, a następnie przeładowywać broń?
W wielu przypadkach w prawdziwym świecie tak to właśnie wygląda. Każdy napastnik będzie dążył do tego, żeby zaskoczyć swoją ofiarę. Nie licz więc na to, że jakiś bandzior wyzwie Cię na pojedynek i będzie się strzelał z Tobą jak rewolwerowiec. Jeśli widzisz obok siebie przelatujące pociski, to pierwsze co robisz, to schodzisz z linii ognia, czyli strefy śmierci i szukasz schronienia. Moim zdaniem nikt póki co jeszcze nic mądrzejszego nie wymyślił. W przypadku totalnego zaskoczenia, szczególnie w terenie zurbanizowanym nie ma dla Ciebie większego znaczenia, czy masz kulkę w komorze, czy nie, ponieważ i tak musisz najpierw ocenić sytuację.
Niektórzy nawet twierdzą, że broń do ochrony osobistej powinno się obligatoryjnie nosić z nabojem w komorze…
Zapewne najwięcej do powiedzenia mają specjaliści od power pointa, do których nikt nigdy nie strzelał. W kontaktach ogniowych świat nie jest czarno- biały. Nawet w realiach wojennych nie zawsze jest zasadne mieć wprowadzony nabój do komory, a więc czym niby uzasadniać konieczność takiego noszenia w warunkach cywilizowanych?
Nawet na wojnie ciężko niekiedy w ogóle ocenić sytuację czy ktoś nas atakuje, dopóki pociski nie będą układały się pod naszymi nogami. Gdybym sam tego nie doświadczył, to bym się teraz nie wymądrzał. Jak ktoś podczas wyjścia do kiosku po gazetę, lub przebywając we własnym domu nie rozstaje się z załadowaną bronią, ponieważ czuje i widzi zagrożenia, to niech się uda do lekarza. Jeżeli ktoś twierdzi, że go ściga „MAFII”, a teraz nawet po domu lata z nabitą klamką, to może niech nosi również odbezpieczoną gaśnice, na wypadek gdyby „bad guys” chcieli go spalić wiedząc ze jest uzbrojony…
Jeśli ktoś w cywilizowanym kraju musi w gaciach trzymać klamkę z kulką w komorze, to jego sprawa… Pół biedy jeśli beneficjentem jego szybkiej reakcji w stresie będzie gleba, zaś gorzej jak przypadkowa osoba. W przypadku ataku na bardzo bliskim dystansie np. nożownika, umiejętności walki wręcz mogą okazać się bardziej przydatne, aniżeli pistolet gotowy do strzału z kulką w komorze.
No to jak się Twoja teoria ma do zatrzymywania podejrzanych, czy ochrony VIP?
W przypadku „pacyfikacji” podejrzanych czy jakichkolwiek innych akcji bojowych każdy żołnierz, czy funkcjonariusz może w jakimś stopniu określić stopień zagrożenia i się przygotować do sytuacji. Zasadne jest więc wtedy, aby był przygotowany w 100% na każdy wariant przed rozpoczęciem działań.
Przed każdą akcją bojową przynajmniej w jednostkach specjalnych każdy operator jest w pełnej gotowości przed jej rozpoczęciem, a więc broń powinna być gotowa do oddania strzału przed dotarciem do wyznaczonego obszaru. W większości są to jednak akcje planowane, do których szkoli się całymi latami. Można natomiast pewne sytuacje próbować przewidywać jak chociażby podczas zatrzymywania osób.
Warto mieć na uwadze to, że nawet ktoś kto jest skuty kajdankami może stanowić nadal ogromne zagrożenie. Może on bowiem łatwo oddać strzał w przypadku wyciągnięcia naszej broni z nabojem w komorze, a co nie jest już takie proste jeśli miałby ją wcześniej przeładować. Podobnie ma się to do działań w zakresie ochrony VIP, gdzie często otoczenie nie pozwala na dokonanie szybkiej oceny sytuacji, a ryzyko niekontrolowanego strzału może być duże.
Ale specjalistyczne formacje uzbrojone są przecież szkolone w zakresie bezpiecznego posługiwania się bronią…
Wszyscy posiadacze broni dzielą się na tych, którzy oddali niekontrolowany strzał, lub tych którzy jeszcze nie oddali😊 Przeszkolenie z reguły daje to, że strzał niekontrolowany zostaje oddany w miarę bezpiecznym kierunku. Nawet największa ilość treningów strzeleckich nie wyeliminuje w 100% ryzyka popełnienia statystycznej gafy, która może się przydarzyć nawet w jednostkach specjalnych. Ja nie jestem tu przypadkiem odosobnionym i znam wiele innych. Pomimo, że było bezpiecznie, to jednak każde takie doświadczenie skłania do nieustannego ograniczania do minimum ryzyka. Nawet jak osiągniesz najwyższy swój poziom zajebistości strzeleckich, to jednak dalej będziesz szukał sposobów na poprawę bezpieczeństwa i utrwalania pamięci mięśniowej.
Mądrość doświadczenia mówi sama za siebie. Doświadczenia z mądrości powinna przemówić do zaślepionych lub niezdecydowanych. W dzisiejszych czasach można by powiedzieć, że to już odważne slowa. Teoretyków coraz więcej, coraz więcej „specjalsów-statystyków”, ktrych wyznacznikiem profesjonalizmu jest szybkość reakcji potwierdzona dźwiękiem timera. Brawo Strażak.
Dobrze napisane…
A jak się mają te teorie i praktyki w przypadku noszenia rewolweru?
To trochę inna specyfika noszenia, nie mnie warunki i uzasadnienie wydają się podobne.
zawsze musi być tak samo. Jak masz nabój w komorze, to zawsze musisz tak nosić. Nigdy inaczej żeby się nie zastanawiać w sytuacji skrajnej, czy przeładowałem-czy nie. W przypadku GLOCKA te dywagacje nie mają znaczenia , bo nie ma kurka, który może spaść na iglicę. Mam własne kilkudziesięcioletnie doświadczenie i byłem żołnierzem. Pozdrawiam.