Prawo łowieckie w zakresie ASF do poprawy
Dzięki zaangażowaniu i uprzejmości wielu myśliwych w Polsce udało nam się wspólnie z Maciejem Perzyną zebrać uwagi i opinie dotyczące ASF. W ankiecie wzięło udział 347 myśliwych z całej Polski, za co bardzo serdecznie z tego miejsca dziękujemy. Po blisko dekadzie różnych regulacji i koncepcji związanych z pojawieniem się w naszym kraju ASF, pora zastanowić się nad efektywnością poszczególnych działań. Na podstawie wyników naszej ankiety, można wyciągnąć pewne wnioski, często odmienne od ministerialnej propagandy sukcesu. Obiektywna analiza uzyskanych odpowiedzi może poważnie dać do myślenia zarówno rządzącym, jak i tym, którzy wykazują realną troskę o stan polskiej gospodarki rolnej oraz zabezpieczenie krajowego konsumenta.
Myśliwi chcą walczyć z ASF, ale nie chcą być płatnymi likwidatorami
Dla większości społeczeństwa nie jest wielkim zaskoczeniem, że na pierwszej linii frontu walki z ASF w Polsce postawiono myśliwych. Zaraz za nimi stanęli rolnicy, a dalej służby weterynaryjne (inspekcja weterynaryjna – IW) w roli organizatorów i nadzorców prowadzonych działań. Przyjęto, że nie ma skuteczniejszej metody walki z wirusem, jak poprzez minimalizację populacji dzików. W celu zmobilizowania do strzelania większej ilości dzików, nałożono na myśliwych obowiązek realizacji odstrzałów sanitarnych i wprowadzono ekwiwalent pieniężny jako częściową rekompensatę kosztów takich polowań. Ekwiwalent ten, postrzegany jest przez znaczną część społeczeństwa, przedstawicieli IW i niektórych myśliwych jako forma nagrody – na wzór nagrody „za głowę przestępcy”. Co istotne, a często przemilczane, lista działań, które z owego ekwiwalentu mają być sfinansowane jest istotnie dłuższa niż wysokość kwoty, zaś koszt odstrzelenia dzika, to dużo więcej niż koszt jednego naboju.
Według naszych badań zdecydowana większość myśliwych nie jest zainteresowana zarabianiem na odstrzałach. Blisko 85% ankietowanych jednoznacznie stwierdziło, że wypłacany ekwiwalent nie wpływa na ilość wykonywanych przez nich polowań. Istotnym wydaje się, że 40% myśliwych ocenia strzelanie zwierzyny za pieniądze za nieetyczne.
Zgodnie z deklarowanymi odpowiedziami 10% myśliwych w ogóle nie otrzymuje należnego ekwiwalentu mimo wykonania odstrzału (IW przekazuje środki nie myśliwym, a do kół łowieckich, a dopiero one, po swoich potrąceniach winny wypłacić środki osobie która poniosła koszty wykonując odstrzał). Około 13% respondentów zadeklarowało, że w ich kołach przegłosowano, iż myśliwi zrzekają się pobierania takich świadczeń przekazując je „automatycznie” na rzecz koła. Nie zagłębiając się w analizę prawną mechanizmów wstrzymujących wypłatę ekwiwalentów, należy zauważyć, że w obecnej formule nie stanowią one bodźca do zwiększonej aktywności łowieckiej.
Konieczny bardziej skuteczny nadzór nad kołami łowieckimi
W ramach naszej ankiety zapytaliśmy myśliwych także o to, czy łatwo otrzymać upoważnienie do wykonywania polowania (odstrzał) na dzika. Aż 10% ankietowanych wskazało, że w kołach, w których polują nie jest to proste, a odstrzały wydawane są wedle uznania i czasami jest problem z ich otrzymaniem. Ciekawie wygląda sytuacja w zakresie brania odstrzelonych, w ramach odstrzału sanitarnego dzików na użytek własny przez myśliwego. Zgodnie z przepisami – tusza dzika z odstrzału sanitarnego podlega zużyciu na własne potrzeby myśliwego lub utylizacji finansowanej ze skarbu państwa. Status prawny dotyczący własności takiej tuszy nie jest jednoznacznie określony i podlegał debacie pomiędzy przedstawicielami ustawodawcy, organów PZŁ i myśliwych. Pierwotna interpretacja głosiła, że tusza taka stanowi własność myśliwego który wykonał odstrzał i jej nieodpłatność miała stanowić dodatkową zachętę do realizowania odstrzału sanitarnego.
Praktyka kół nie jest tutaj jednolita. Od prawie 1/3 myśliwych (32% ankietowanych myśliwych), koła egzekwują opłaty za tusze pochodzące z odstrzału sanitarnego. W ramach przedmiotowej ankiety niemal wszyscy deklarowali dokładną znajomość przepisów w zakresie ASF (64% badanych) lub ogólnikową (35% badanych). Sytuacja taka jest co najmniej niepokojąca i wymagać może albo doprecyzowania w przepisach, albo ustalenia jednolitej wykładni i nadzoru nad przestrzeganiem wyżej wymienionej.
Według myśliwych – proces pobierania, transportu i badania prób wymaga poprawy.
Według respondentów największych utrapieniem jest konieczność dowożenia dzików do chłodni i jej słaba dostępność (wg 40% ankietowanych), a także zbyt długi proces badania odstrzelonych dzików pod kątem ASF (36%). Zaznaczyć należy, że z perspektywy myśliwego czas badania to okres od momentu dostarczenia dzika do chłodni do czasu, gdy może być on legalnie zabrany celem przetworzenia. W wypowiedziach przedstawicieli IW czas badania to okres od nadania probówek do laboratorium do momentu odbioru wyników. Okresy te nierzadko istotnie się różnią.
Ponadto dla 21% myśliwych istotnym problemem jest dowożenie próbek krwi do powiatowych inspektoratów sanitarnych, a dodatkowo 15% badanych zasygnalizowało słabą komunikację dotyczącą wyników tych badań. Podkreślić należy, że o ile obowiązek pobierania prób spoczywa na IW, a myśliwi zgodnie z zapisami ustawy mogą je pobierać samodzielnie pod określonymi warunkami, o tyle poszczególne inspektoraty mogą kierować różnego rodzaju „zachęty” by zadanie to scedować na myśliwych. Sytuacja taka może być jedną z podstaw obniżenia faktycznej efektywności odstrzału sanitarnego. Wydaje się, że większą składową problemu jest dostarczanie pobranych prób i wypełnianie wymaganej dokumentacji, a fizyczne pobranie krwi nie jest uciążliwe, o ile zapewnione są do tego odpowiednie materiały i instrukcja.
Trudność stanowić może dostarczanie prób gdy odniesiemy czas wykonywania odstrzałów (godziny nocne i weekendy) do godzin pracy inspektoratów (8-16, pn-pt). Sytuacja taka w realiach łowieckich może wymagać od myśliwego konieczności brania dnia wolnego w pracy w celu dostarczenia próbek do PIWu, a w przypadku polowań w odległym obwodzie zachodzi konieczności pokonywania wielu kilometrów celem ponownego przyjazdu. Co istotne, są regiony, gdzie czynności te są realizowane przez powiatowych lekarzy weterynarii i zabierają oni próbki pobranej krwi bezpośrednio z chłodni. Niestety nie wszędzie ta dobra praktyka jest realizowana. Niejednorodność tych procedur wpisuje się w szerszy obraz swobody w przyjmowanych schematach działań jaką powiatowym lekarzom weterynarii pozostawiają zapisy Ustawy o ochronie zdrowia zwierząt i zwalczaniu chorób zakaźnych zwierząt. Brak jednolitej, dobrze funkcjonującej drogi postępowania sam w sobie zniechęca część myśliwych do wykonywania odstrzału w określonych obwodach.
Bioasekuracja nie pomaga w zwalczaniu ASF
Choć blisko 3/4 myśliwych widzi zasadność stosowania zasad bioasekuracji w zakresie polowań na dziki, to oceniają oni w większości, że obowiązujące przepisy co do wymogów w tym zakresie są źle skonstruowane i nie wpływają na ograniczanie rozprzestrzeniania się wirusa. Wydaje się, że podobnie jak w przypadku regulacji dot. bioasekuracji gospodarstw, zalecenia istotne i efektywne przeplatają się z wątpliwymi czy postrzeganymi jako bezsensowne.
Co ciekawe, 65% ankietowanych deklaruje zaangażowanie w poszukiwania padłych dzików, mimo braku takiego obowiązku), a 6% ankietowanych myśliwych stwierdziło, że zaprzestali polowań na dziki, ze względu na konieczność przestrzegania nadmiernie złożonych zasad związanych z ASF. Z kolei dla 34% myśliwych zasady te mają pośredni wpływ na ich aktywność i z tego powodu polują na dziki rzadziej.
Jeśli do powyższego dodamy brak możliwości oddawania do skupu zdrowych dzików z odstrzałów sanitarnych, a także ograniczenia w zakresie przewozu tusz pomiędzy strefami, to mamy kolejne składowe mechanizmów faktycznie ograniczających łowiecką aktywność nakierowaną na odstrzał tej zwierzyny Podkreślić należy, że argumenty te były podnoszone w wolnych wnioskach ankiety.
Brak możliwości zabierania własnych dzieci na polowania ogranicza walkę z ASF
W ramach naszego badania zapytaliśmy myśliwych, czy z powodu obowiązującego zakazu uczestnictwa osób niepełnoletnich w polowaniach zdarza im się zrezygnować z polowania aby spędzić czas z własnym dzieckiem. Ponad połowa ankietowanych (54%) nie mogąc iść z własnym dzieckiem na polowanie rezygnuje z wyjścia do łowiska. Taki poziom odpowiedzi zaskoczył nawet twórców ankiety. Wydaje się, że wobec powyższego zakaz ten może nie tylko wpływać bezpośrednio na walkę z ASF w Polsce, ale również na całą gospodarkę łowiecką. Dotyczy to sygnalizowanego braku wsparcia dla wymiany pokoleniowej w społeczności myśliwych, ale też ogranicza możliwości skutecznej ochrony upraw rolnikom.
Dyskutując zasadność tego zapisu warto zwrócić uwagę nie tylko na jego niekonstytucyjność, bezprecedensową na skalę świata restrykcyjność, ale także faktyczną sprzeczność z interesem publicznym, czy (paradoksalnie) z obiekcjami środowisk zarzucających myśliwym hermetyczność czy wysoką średnią wieku.
Przepisy dotyczące wykonywania polowań są dobre, ale wymagają poprawy
Ponad 80% naszych ankietowanych uważa, że aktualne przepisy prawa dotyczące zasad wykonywania polowań (REGULAMIN POLOWAŃ) są optymalne do skutecznej realizacji polowań na dziki. Wielu myśliwych wskazuje na konieczność przywrócenia możliwości szkolenia psów dzikarzy w zagrodach. W wolnych wnioskach ankiety nie zabrakło również propozycji rozszerzenia katalogu broni myśliwskiej o broń krótką i bocznego zapłonu, jako element podwyższenie poziomu strzeleckiego poprzez możliwość przeprowadzania częstszych treningów strzeleckich czy narzędzie do wykonywania określonych form polowania. Formalny zakaz używania urządzeń optoelektronicznych do wykonywania polowań w dzień również oceniano jako bezsensowny zapis o znaczeniu historycznym.
Podsumowując, myśliwi w Polsce pomimo dokręconej im do granic możliwości „śruby” starają się wywiązywać się z nakładanych przez państwo zadań. Jest to często działanie „pomimo” regulacjom dotyczącym łowiectwa, a nie „dzięki nim”. Działania części dzierżawców obwodów (koła łowieckie) podobnie jak praca niektórych jednostek IW wymagają większego nadzoru, usprawnienia, a czasem standaryzacji. Biorąc pod uwagę zwiększenie wymogów sanitarnych i biurokracji wpływających ujemnie na częstotliwość wykonywania polowań, oczekiwania społeczne dotyczące zarządzania szkodami łowieckimi i efektywnego uczestnictwa w walce z ASF, zasadnym wydaje się praca nad nowelizacją prawa łowieckiego w zakresie:
- powiększenia ilości aktywnych myśliwych optymalizując czas nabywania podstawowych uprawnień łowieckich poprzez skrócenie stażu łowieckiego, zwiększenie dostępności i zakresu kursów, dostępności kursów i egzaminów;
- przywrócenie możliwości szkolenia psów myśliwskich w zagrodach, uznanie istotnej roli pracy z psem na polowaniu i specyfiki jego pracy;
- usunięcie barier dla uczestnictwa osób niepełnoletnich w polowaniach;
- uporządkowanie funkcjonowania podstawowych jednostek odpowiedzialnych za prowadzenie gospodarki łowieckiej – m.in. poprzez zdefiniowanie jednoznacznych zasad nabywania i utraty członkostwa w kołach łowieckich pozbywając elementy uznaniowości w procesie rozpatrywania wniosków, ujednolicenie dostępu do wykonywania polowań;
- wprowadzenie prawnej ochrony dla osób wykonujących gospodarkę łowiecką – jako czynności o wielowymiarowym, pozytywnym znaczeniu dla interesu publicznego;
- zdefiniowanie szczegółowych zasad i warunków wykonywania odstrzałów redukcyjnych oraz sanitarnych;
- dostosowania rozporządzenia w sprawie szczegółowych warunków wykonywania polowania do współczesnych realiów środowiskowych i strzeleckich (umożliwienie polowania z łukiem, możliwość rejestracji broni krótkiej i bocznego zapłonu przez myśliwych, dopuszczenie optoelektroniki do polowań w dzień itp.);
- zniesienie niepotrzebnych i nieefektywnych regulacji związanych z ASF, a ograniczających lub utrudniających wykonywania polowań.
Opracowali: Michał Budzyński, Maciej Perzyna