Traperstwo to już nostalgia, tęsknota za dzikim życiem. Część 3- polowanie na indyki.
Poniżej przedstawiamy trzecią część artykułu o łowiectwie w Kanadzie, opartego o wywiad jakiego udzielił nam Krzysztof Powaza.
Przejdźmy do aspektu, który mnie zawsze interesował, czyli polowania na indyki. To coś, czego w historii polskiego łowiectwa nigdy nie było. Jak się na nie poluje? Także z bronią cięciwową czy też z palną?
Na indyki z reguły poluje się ze strzelbą wiosną, ale jesienią, gdy trwa sezon na jelenie (pierwsza połowa października tylko broń cięciwowa, w drugiej można także używać śrutu) to używam kuszy. Regulamin polowań pozwala oprócz broni cięciwowej polować z bronią śrutową w kalibrach 10, 12, 16, 20. Numeracja śrutu amerykańska to 4,5,6, a od kilku lat również 7, który jest bardzo drogi ze względu na to, że wykonany jest z wolframu i ma moc dwójki. Osobiście używam szóstki ze względu na dużą ilość cienkich śrucin. To ważne, gdyż indyka strzela się w głowę i szyję, które są nieopierzone.
Tak jak mówiłeś, trzeba ściśle przestrzegać ilościowych limitów?
Zgadza się. Jesienią (cały październik) można strzelić tylko jednego ptaka bez względu na płeć. Polujemy wówczas od pół godziny przed wschodem słońca do pół godziny po zachodzie. Wiosną, czyli od 25 kwietnia do 31 maja z kolei polujemy od pół godziny przed wschodem do 19:00. Powodem jest zapewnienie ptakom spokoju wieczorem. Wtedy też można strzelić dwie sztuki, ale jednego dziennie. Chyba, że wyjdą dwie sztuki, a poluje się z kimś, kto chce podzielić się swoim limitem.
Jakimi metodami zdobywa się to trofeum?
Najczęściej wabiąc. Legalny ptak to taki, który ma bródkę z piór na piersi – prawie zawsze jest to indor. Czasami zdarza się indyczka i według prawa można ją wówczas strzelić. Natomiast bez bródki nie ma opcji oddania strzału nawet gdy mamy pewność co do męskiej płci. Raz miałem taka sytuację z niespełna rocznym indorem, którego w gwarze anglojęzycznej nazywa się „jake”. Dorosłe koguty bez bródki widziałem trzykrotnie, ale polowanie zakończyłem wówczas na zrobieniu zdjęć. Ptaki to moja wielka pasja.
Możesz opisać wszystkie aspekty tego polowania?
Oprócz wabików i broni niezwykle istotny jest kamuflaż, przede wszystkim twarzy, egzamin zdają siatki maskujące, komin i rękawice. Indyk ma świetny wzrok, rozróżnia kolory, potrafi zauważyć nawet minimalny ruch. Ma również świetny słuch, szybko lokalizuje miejsce wabienia. Bardzo przydatne są bałwanki – najlepiej imitacja indyczki. Można użyć także kilku mieszając je z bałwankami indorów co działa czasami prowokująco dla samca. Osobiście używam jeden bądź dwa bałwanki indyczki. Indyk zaskakuje dwiema skrajnościami – ostrożnością i płochliwością, a jednocześnie głupotą i naiwnością, gdy już się pozna jego naturę. Esencją polowania na te ptaki są dla mnie wyjścia o świcie. Nie muszę mówić, jak wygląda majowy poranek. Gdy w stadzie jest indor bądź kilka indorów, szanse podczas wabienia są 50/50. Jednak gdy samiec ma harem to spadają one do zera, chyba że bałwanki zainteresują indyczki, które przyciągną go za sobą.
A samo wabienie co imituje?
Jest wiele popularnych wabików, najczęściej imituje się głos samiczki – jest kilka podstawowych głosów wydawanych przez nią, nawet mają swoje anglojęzyczne nazwy, ale nie będę ich tłumaczył bo może to wyjść śmiesznie. Można także spróbować naśladując gulgotanie indora ale robi się to rzadko. Bardzo sprawdza się w praktyce imitowanie głosu puszczyka kreskowego, co w zasadzie jest bardziej pokrzykiwaniem niż huczeniem. Jest to świetny sposób na lokalizację indora gdyż ma on tendencję do odpowiadania różnym odgłosom np. krakaniu wrony, pianiu koguta, muczeniu krowy, a nawet piszczącym hamulcom w przejeżdżających obok ciężarówkach. Osobiście zaobserwowałem wrony amerykańskie, które siadały przy zapadniętym indorze i swoim krakaniem prowokowały go do gulgotania. Nie mam wykształcenia biologicznego, ale śmiem twierdzić, że robiły to dla swego rodzaju zabawy. Pamiętajmy, że krukowate zaliczają się do najinteligentniejszych ptaków.
Zauważyłem, że dysponujesz ogromną wiedzą o gatunkach i podgatunkach ptaków.
Dzikie indyki dzielą się w Ameryce na 5 (6?) podgatunków i każdy z nich zamieszkuje inną część tego kontynentu. Jeden występuje w Meksyku. Ocellated wygląda jak krzyżówka pawia z indykiem i żyje w dżungli. Eastern Wild Turkey to najpospolitszy podgatunek o największym rozmieszczeniu i potężnym gulgotaniu. Właśnie ten występuje w Ontario, jest trudny do zwabienia, ma najdłuższą bródkę, długie ostrogi, a waga samca to 8-15 kg. Mniejszy jest Osceola Wild Turkey – ten występuje na Florydzie. Ma on długie cieki, długie ostrogi, za to dużo krótszą brodę niż Eastern. Gulgocze bardzo mocno, skrzydła są niemal całe czarne i jest także trudny do zwabienia. Jest także Rio Grande Turkey zamieszkujący Texas oraz kilka zachodnich stanów, a w porównaniu do podgatunku Eastern ma średnią bródkę i ostrogi, zaś gulgotanie mocne, ale nie tak jak u tego wschodniego. Merriam można spotkać głównie na zachodzie w górach skalistych przechodzących w pofałdowane prerie. Jest on mocny w wadze – nawet 15 kg, wydaje z siebie bardzo piskliwe gulgotanie, ma krótką bródkę i ostrogi, a w upierzeniu charakteryzuje się białymi końcówkami piór. Jest podobno łatwy do zwabienia i jest moim marzeniem ze względu na majestatyczny wygląd i łowiska w których występuje. Gould ma najmniejsze rozproszenie, występuje tylko w Arizonie, New Mexico i Sierra Madres. Wyglądem przypomina podgatunek Merriam z Florydy, ma średnią bródkę i długie cieki podobnie jak Osceola.
Czy dzikie indyki nie miały nigdy problemów z przetrwaniem w danym biotopie? Czy może są prowadzone akcje reintrodukcyjne tak jak u nas z kuropatwą czy bażantem?
Dziki indyk z Ontario zniknął w 1909 roku. Powodem wyginięcia były nieuregulowane prawnie polowania oraz wycinka lasów pod uprawy. W 1984 roku powstał program reintrodukcji dzikiego indyka z USA do Ontario. Zaangażowali się w to oczywiście najliczniej myśliwi i kilku biologów, którzy także polowali. Pomocy udzielił również rząd prowincji Ontario. Wcześniejsze próby wypuszczania ptaków odchowanych w wolierach skończyły się fiaskiem, ptaki te nie radziły sobie w naturalnym środowisku i szybko ginęły. Do Ontario trafiły indyki z kilku stanów, m.in. Michigan, Missouri, New York, Iowa, Vermont, Tennessee, New Jersey. Chodziło o jak najbogatszą pulę genetyczną wschodniego podgatunku indyka. Kilka stanów wymieniło się z Ontario np. Michigan na łosie, Missouri na wydry, a New York na kuropatwy aklimatyzowane z Europy (swoją drogą można powiedzieć, że w Ontario wyginęły). Wpuszczono wówczas w latach 1984-1987 około 4400 ptaków w 275 lokalizacjach. Pierwszy sezon otworzono właśnie wiosną w 1987, w dwóch WMU (68 i 71), pozyskano wówczas 65 sztuk. Wraz z rosnącą populacją sezon przedłużono, zwiększono także limit z jednego ptaka na 2, ale jednocześnie uwagę na to, by dać ptakom spokój wieczorem w sezonie lęgowym. Jesienny sezon otworzono w 2008 roku, początkowo trwał tylko 2 tygodnie, obecnie rozszerzono go na cały miesiąc październik. Pierwsze dwa tygodnie można używać tylko broni cięciwowej, w drugiej części miesiąca dopuszcza się także broń śrutową.
Na jakiej podstawie rozróżniasz wiek i płeć tych ptaków?
Ptak roczny tzw. „jake” ma krótkie ostrogi, króciutką bródkę i niesymetryczny wachlarz. Dwuletni ma proste ostrogi długości od pół cala do 1 i ¼ cala, lekko zakrzywione. Ptak trzyletni ma teoretycznie najdłuższe ostrogi i w zasadzie powyżej trzech lat niemożliwe jest rozróżnienie wieku. To jeśli chodzi o teorię, praktyka natomiast pokazuje, że żadna z teorii nie daje stuprocentowej pewności. Zdarzało się, że strzelone ptaki, które były obrączkowane miały różne anomalie jeśli chodzi o tą długość ostróg. Także stosuje się to tak mniej więcej. Zdarza się, że indyk wcale nie ma ostróg lub ma ich więcej na jednej nodze.
Taki wielotykowiec?
Tak, to moje małe łowieckie marzenie. Podobnie rzecz ma się z bródką. „Jake” ma krótkie bródki, powyżej dwóch lat 8-10 cali, trafiają się wielobródkowce. Bródki miewają również indyczki, choć są cienkie i króciutkie tj. 4-7 cali.
Na dziś tyle… Niebawem wrócimy do tematu.
foto: Krzyszot Powaza